18.07.19 Pogoda znacznie się poprawiła, jest mega słonecznie bez deszczu. Tak się dziś wyluzowaliśmy ze po rannym wyjściu na zakupy, jedyne co zrobiliśmy to pobyt na mega pięknej plaży- podobno na jednej z najlepszych na Karaibach i moczeniu się w krystalicznie czystym morzu oraz chwila relaksu na basenie w tropikalnym ogrodzie.
19.07.19 Wypożyczamy samochód- zólte Dajhatsu z podatkami i pozwoleniem na jeżdżenie 90 USD. Ruszamy dopiero ok. 12.. kierunek Fort Frederick i Fort Matthew- fajne widoczki i ciekawa historia. Następnie jedziemy w głąb lądu nad wodospad Annandale- piękna dżungla soczyście zielona i kolorowa. Następny cel to krater wulkanu wypełniony jeziorem. I ruszamy w storne Seven Sisterts waterfalls. Docieramy do miejsca gdzie trzeba zostawić samochód i iść 30 minut w jedna stronę- jest już 15:30 i nikomu się nie chce- także tylko kawka w fajnym barze i jedziemy do fabryki czekolady Diamond. Po drodze chcemy jeszcze odwiedzić Sulfur Lake ale droga robi się tak słaba ze odpuszczamy. Cel to fabryka czekolady… jedziemy i jedziemy- drogi sa w fatalnym stanie, średnia prędkość to ok. 20km/h- ostatecznie dojeżdżamy do punktu gdzie droga w zasadzie się rozpadła i jesteśmy w potrzasku- nie ma jak zawrócić i jak jechać dalej. Udaje się jakoś wycofać i dojechać na główna drogę nad morzem. Jest już 16:45 szybko może być ciemno a stan tutejszych dróg jest dramatyczny. Odpuszczamy tez fabrykę czekolady i wracamy jak się okazuje tym razem całkiem niezła droga do St Gorge- odwiedzamy fish market, raczymy się pysznym kokosami, robimy przechadzkę po centrum i na koniec jemy pyszna kolacje. Przed 23 jesteśmy w hotelu.
20.07.19 Ostatecznie jesteśmy na Karaibach także bez zbędnego stresu i pospiechu, dziś znowu plaża i relaks a wieczorem mega sushi z lokalnych ryb… jutro dalej..