Lądujemy o czasie, wyplacamy kaske i bierzemy taxi do centrum. Bus wiezie nas do hotelu przy samych wiezach za 102MYR za rodzinke, a to 70km:) Mamy zarezerwowany Fraser Place Kuala Lumpur za 355 MYR. Po przyjechaniu okauje sie ze nie jest jeszcze gotowy pokój, w sumie nas to nie zdziwilo bo byla dopiero 11. Zostawiamy walizy i idziemy na rekonesans.Do Petronas Twins mamy 3 minutki spacerkiem, ale po drodze postanawiamy co zjesc i wstepujemy do japonskiej. Zamawianie jedzenia, picia i rachunku przez IPady (zajebisty pomysl), ceny o polowe nizsze niz w Polsce, zupelnie bez porowanani do Berlina. Za 60MYR jestesmy we trojke napchani na maxa i do tego jakie smaki. Vini sobie darowal japonska kuchnie:). Nastepnie ruszamy do Petronas Twins. Pozniej logujemy sie do hotelu i idziemy na zakupki, wieczorem lapie nas mega tropikalna burza i nie mamy okaji zobaczyc wiez noca. Generalnie wyluzawani i zadowoleni z naszego stopoveru idziemy spac. Nastepnego dnia krzątamy sie troch po miescie, znowu japonska i czekamy na takse na lotnisko. Tym razem zamowiona przez hotel taksa chce 180MYR, mowimy typowi zeby sie bujal bo kazdy z postoju podwiezie nas za max 100. Ten nie ustepuje, a hotel zamawia nam zwykla osobowke, mowiac za ta jest tansza i za 100 nas zawiezie. Mozwimy ze nie bedziemy sie dusic w osobowce i ze chcemy busa, wiac zegnamy sie ozieble i idziemy an postoj gdzie od razu mamy dogadanego busa za 100 na lotnisko. Mamy szczescie do kolejnego Michael Schumacher i po 45 minutach jestesmy na lotnisku, po drodze mijamy tor F1 Sepang, szybki check in i lecimy do Hong Kong.