Powrót do domu tranzytem przez Niemcy. 700Km autostaradami Francji kosztowało nas 50 Euro, jest to jedyny minus tego państwa i tego wyjazdu, koszą jak za zboze i na kazdym zakrecie bramki.
Spalismy w tradycyjnie w F1, niemiecki porzadek i jakosc, czysciutko , obsługa nawija po angielsku, naprawde fajnie.
Po przejechaniu tego dnia 950Km maga głodni szkualismy jakiejs knajpy w okolicy hotelu i sie udało. Niemieckie kiełbaski, steki o frytaski w pełnej kulturze i cenach nizszych niż we Francji:)jakies 2,3 kom od Hotelu niestety nie pamietam nazwy.
Na niedziele zostało 750km i w domku.
Podsumowujac wyjazd bardzo udany. Dzidzia to prawdziwa podrózniczka która w sumie nie miała zadnych problemów ze siedzi w aucie albo jest pozno a ona jeszcze nie spi. W trakcje podróży budzac sie w aucie nie było zadnych płaczy a tylko usmiech i gaworzenie
Wyglada na to ze rosnie nam mega podróżniczka:))