Po przejewchaniu całych Niemiec w deszczu, czterech przystankach na przewijanie i odpoczynek, dokładnie po 8,5h dotarlismy do Vaduz. Luiza zniosła podróz na totalnym relaksie bez zadnego płaczu i nerwów. Jest poprostu ZŁOTYM DZIECKIEM!!!:)
Logujemy się w hostelu Youth Hostel Schaan/Vaduz za 120Euro w tym dniu mieli akurat walniete WIFI za szescioosobowy pokój w którym dwa łożka mamy wolne i udajemy się na miasto. Całe miasto wyglada na opuszczone, nie ma prawie ludzi a w centrum stolicy pasa sie krowy:) jest 12 st i pada. Warto zobaczyc deptak. Wracamy do hostelu Luizka wykąpana w dmuchnej wanience wykonuje tgz pad, my jeszcze troche gadamy i idziemy spac. Rano planujemy wyjaz w strone Nicei.
Barodzo dobre wrażenie robią na nas Austriacy którzy za przejazd tranzytem do Szwajcarii nie wymagaja winiety tylko opłatę w wysokości 2 Euro. To rozumiem...