Ostatni dzien na morzu, płyniemy wzdłuż wybrzeża British Columbia. Krajobrazy piękne, wręcz nieziemskie, jak z Avatara. Nocą płyniemy fiordem a góry są naprawdę blisko statku, takich przeżyć i przygód nie ma chyba nigdzie indziej jeśli chodzi o żeglugę. Podczas kolacji widzimy stado Orek oraz wieloryby. No mega piękne podżeganie z Alaska... O 8 jesteśmy w porcie w Vancouver. Nie wiadomo jak znajdujemy sie w Kanadzie, nikt nie pytał o paszport jedynie o deklaracje celna. Robimy rundkę po mieście i o 15 jedziemy na lotnisko po o 17:45 mamy kolejny lot...