Po 8 godzinach żeglugi rano budzimy się przy wyspie SAN CRISTOBAL. Równik przekroczony raz jeszcze tym razem na południe. Śniadanie o 7 i o 8 opuszczamy już Galaxy- rejs skończony. Okazuje się ze rodzinka z Hiszpanii która jest z nami na jachcie to siostra królowej Hiszpanii :) bardzo skromne towarzystwo.
Po zejściu z Galaxy odwiedzamy jeszcze Galapagos Visitor Center- różne ciekawostki z Galapagos. Ok 10 przyjeżdża po nas taksówka i kierujemy się w stronę wulkanu El Junco. Pogoda nie dopisuje, jest pochmurno i siąpi deszcz. Wchodzimy na wulkan, przeprawa w dużym błocie jednak turkusowego jeziorka wewnątrz krateru nie widać, w ogóle nic nie widać. No trudno, przynajmniej jakaś przechadzka. Po zejściu kierujemy się pooglądać żółwie z SAN CRISTOBAL, są trochę mniejsze od tych które widzieliśmy pierwszego dnia, ale tez jest ich sporo i sa bardzo blisko. Na koniec uderzamy jeszcze na piękna piaszczysta plaże Puerto Chino i ok 13 jesteśmy spowrotem przy porcie. Jeszcze szybki ale pyszny lunch i robimy bording na ferry na wyspę SANTA CRUZ na której byliśmy pierwszego dnia. Zasuwamy szybka motorówka 2 godziny i jesteśmy w Puerto Ayora. Koło się zatoczyło. Check-in w super klimatycznym butikowym hotelu i dajemy rzeczy do prania i na kolacje na która dziś mamy sushi dla dzieci i SCORPION Fish dla rodziców. Kolejny długi i dynamiczny dzionek na Galapagos za nami