Zaraz po śniadaniu o 10.30 przyjeżdża już kierowca i ruszamy w stronę lotniska. Jesteśmy po 11. Musimy opłacić po 20 dolców od osoby możliwość wylotu, następnie kontrola sanitarna walizek i check-in na samolot. Dziś znowu Avianca. Ruszmy o czasie 12.50 i po dwóch godzinach lotu lądujemy na Galapagos. Przed lądowaniem wszystkie bagaże sa sprejowane. Jest godzina 14, mamy teraz -8h do Polski. Lądujemy na wyspie BALTRA. Jest na niej tylko lotnisko. Żeby wejść na Galapagos trzeba jeszcze zapłacić 100$ za dorosłego i 50$ za dziecko poniżej 12 roku życia jako oplata ze wejście do parku narodowego. Jeszcze raz skanowanie bagaży podręcznych i witamy na Galapagos. Żeby wydostać się z wyspy trzeba jeszcze kupić bilet na autobus po 5$ żeby dotrzeć do przystani gdzie sa łódki które przewożą na główna wyspę SANTA CRUZ. Ten transfer jeszcze po dolarze. Teraz tylko taksówka za 25$ i jesteśmy w hotelu Hilton po środku wyspy wśród tropikalnej zieleni. Szybki Check-in i jedziemy oglądać największe żółwie świata. Jedno z marzeń spełnione, cała rodzina w mega podniecie. Później przechadzka przez Lava tunel i do głównego miasteczka wyspy Puerto Ayora po kasę do bankomatu. Ok 19 w pełnej ciemności wracamy do hotelu, kolacja i wieczór przy kominku :)
Jesteśmy na półkuli południowej
Temperatura na wyspach ok 30 stopni w dzień, w jungli na środku wyspy znacznie chłodniej. Internet mega słaby.