Od rana jesteśmy już na Jamajce. Wychodzimy po 10 i bierzemy samochód z kierowca i jedziemy do Caskade Blue Hole. Piękne miejsce w tropikalnej dżungli, z błękitna woda. Bawimy się tam z 2 godziny, później robimy przejażdżkę po okolicznej dżungli i ok 14.30 wracamy w okolice statku. Jeszcze klimaty z miejscowymi o ok 16 odpływamy. Dzień w oparach marihuany, kierwoca pierwsze co jak mielismy chwilę przerwy to zjarał sobie jointa.
Miejscowi wręcz legalnie rabują tutaj gości ze statków w każdym możliwym momencie. Bardzo negatywnie wpływa to na ich wizerunek. Najbardziej agresywna postawa na wyciąganie kasy ze wszystkich karaibskich wysp na których byliśmy, zupełnie rożna od wyobrażonego stylu oczekiwanego po Jamajce