Dziś zaczynamy dosyć późno, ale ciśniemy na wschód a później na południe. Początek traski mega swobodny, ładne widoczki, dosyć przestronnie, na początek odwiedzamy ciekawy monument Paul and Virginie nastepnie Hindu Temple i kierujemy sie dalej na południe, Malo zabudowań , ocean zupełnie inny niz na zachodzie, bardziej dziki, ograniczony w oddali duża rafa, gdzie kłębią sie bałwany. Północno-wschodnia strona to strona typowo resortowa, sa tu najlepsze hotelarskie brendy świta. Zajeżdżamy na krótkie odwiedziny do Constance Bell Mare- brendu z którym jesteśmy dosyć mocno zżyci od jakiś 2,5 roku. Następnie dalej na południe gdzie we wschodnio-środkowym Mauritiusie klimat zmienia się diametralnie, plaże są kamieniste i czarne a życie i domy wyglądają bardzo słabo, jak w głębokiej Afryce, pełen chaos i mega bieda... az nie możemy uwierzyć. Na koniec dnia dojeżdżamy w okolice Blue Bay, gdzie odwiedzamy rodziców naszego kolegi. Późnym wieczorem zatrzymujemy sie w Port Louis na pyszna kolacje i wracamy do apartamentu. Ciekawy dzionek