Jedziemy autobusem na lotnisko, jeszcze na koniec koreańska kuchnia, check-in i wsiadamy do samolotu. Dziś Aeroflot. Siedzimy wszystko gotowe ale samolot się nie rusza… żadnych informacji nie widomo co jest grane, stoimy 3 godziny w zamkniętym samolocie i nagle zaczynamy cofać, ustawiamy się do startu i lecimy… lot wg szacunków 8,5 godziny. Ostatecznie kapitan nie powiedział dlaczego czekaliśmy, steward tylko napomknął ze niby była burza na Chinami i nie mogliśmy lecieć. W miedzy czasie 2 rzędy za nami, awanturuje się pijana Rosjanka, dostaje ostrzeżenia ale nie reaguje, biorą ja na koniec samolotu i tam spędza ponad polowe lotu.
Aeraoflot ewidentnie robi wszystko żebyśmy nie zdążyli na nasz kolejny lot do Berlina. Planowa przerwa miała 3,5H, niestety dodatkowo krążymy godzinę nad Moskwa i lądujemy dokładnie o czasie startu naszego samolotu do Berlina. Przy wyjściu czeka policja na awanturującą się Rosjanke, my uderzamy do Transfer desku i okazuje się ze dziś już nigdzie nie polecimy a 4 miejsca na lot do Berlina jest 18 sierpnia, jest 21:30 czyli środek nocy w Seulu. Dostajemy hotel na lotnisku w Moskwie i zmieniamy bilety na jutro na 13:40 do Drezna… odległość dokładnie taka sama do domu jak z Berlina.