Zaczynamy z domu o 2.15 w nocy- kierunek Tegel. Po 2 godzinach jesteśmy na lotnisku, i punktualnie o 6 rano odlatujemy do Lizbony liniami Tap Portugal. 3,5 h i lądujemy w Lizbonie. 2 godziny przerwy na Śniadanie i kawke, O 10.35 zapakowanym na full samolotem Tap Portugal odlatujemy w 8 godzinny lot w stronę Miami. Przed wejściem do samolotu dwa pytania od oficera czy mamy wizy i dlaczego lecimy akurat do Miami. Loty były bardzo okey, na czas, jedzenie i picie do woli , uśmiechnięta i mila obsługa. Przestawiamy zegarki - 6h i o 14.10 ladujemy w Miami. Tutaj kolejne zdziwienie oficer emigracyjny zapytał na jak długo i co zamierzamy robić w USA. Dwa razy został poproszony o powtórzenie pytania na co on zapytał czy dwa razy będzie musiał powtarzać kazde pytania, dostał odpowiedz ze tak… co chyba bardzo go zdziwiło i skończył. Żadnych karteczek czy dla oficera czy dla celnika. Pełen luz. Pieczątki w paszportach i witamy w Miami. Walizy doleciały bierzemy taksówkę za 50$ i kierujemy się do Miami Beach, dokładnie na Bay Harbour Island. Chcek-in i pierwsze ogarniecie okolicy, obiad we włoskiejj knajpie i zakupy. Dzieci o 21 czyli o 3 w nocy polskiego czasu padają. Pogoda tropikalna 32 stopnie, wilgotności 80 %. Dzisiejszy dzień miał 30 godzin...