Dziś przejażdżka dookola Tahiti w kierunku wskazówek zegara. Ruszmy w stronę Papette- tutaj duży ruch i korki. Kierujemy się w stronę Venus Point, ruch ustępuje i jedzie się całkiem swobodnie. Zatrzymujemy się tu i tam, widoki ładne ale nie spektakularne, plaże z czarnym piachem albo z kamieniami, duże fale, duże serwerów. Zero barów czy restauracji, nie ma nawet gdzie się napić kawy. Tereny znacznie spokojniejsze niż Pepette. Malo zabudowań, mało ludzi. Po środku wyspy piękna, zieleń. Dojeżdżamy do miejsca gdzie łącza się mała wyspa z duża, robimy tam zakupki i po paru kilometrach piknik nad brzegiem morza, chwila chilloutu i relaksu- nawet tylko dla tego warto było tu jechać. Jest mnóstwo kościołów, w zasadzie co 10km trafia się kościół. Pomału widać ze zbliżamy się do Papette- ruch coraz większy, ludzi więcej. Jeszcze plaża i tu trzeba powiedzieć ze wyspa jest piękna ale na Tahiti nie ma spektakularnych plaż- sa fajne z białym piaskiem i krystaliczna woda ale widzieliśmy dużo lepsze na Karaibach czy ocenie indyjskim. Zajeżdżamy tez do mariny na obiadokolacje i znajdujemy jacht który przypłynął tutaj ze Świnoujścia… szybko bo o 19 robi się ciemno.