Najczęściej wypożyczamy auto, jednak jakoś tutaj tatusiowi nie chce się za bardzo kierować wiec wynajmujemy samochód z kierowca. Dziś Dead Sea, cala ekipa zapragnęła poczuć sile morza martwego wiec nie było innej opcji i udaliśmy się na wycieczkę. Policja zatrzymała nas chyba z 7 razy, tylko kontrolnie. Droga bardzo dobra wzdłuż granicy z Izraelem i Palestyna. Widoki pustynno-gorzyste, gdzie niegdzie rośliny. Dosyć często można spotkać wielbłądy. Dotarliśmy do Amman Beach gdzie radośnie pomoczyliśmy pupy… wszyscy teraz spełnieni, uczucie wypychania przez wodę znane, pełne szczęście. Następnie podjechaliśmy w głąb lądu do Mount Nebo ( z tej góry Mojżesz miał zobaczyć ziemie obiecana…), piękne widoki, przestrzeń i wioski Beduinów. Nasz kierowca zagaduje ze w tych okolicach się urodził dokładnie w Madaba i chętnie by nas zabrał do swojej rodziny na herbatkę…. ochoczo się zgadzamy. Madaba słynie z mozaik, robimy rundkę i docieramy do domu brata naszego kierowcy, tam od razu rozkręca się imprezka, podekscytowani naszym dziećmi… wjeżdża herbatka, ciasto, sisha… proponują tez nocleg, ostatecznie jedziemy dalej…