Podobno w Tokyo już za dwa dni kwiaty będą opadać… Poki co Japonczycy celebrują na calego.
Dziś piękna pogoda ok. 17 stopni, świeci słonce, spacerujemy sobie po dzielnicy Asakusa, najpierw jeszcze raz przez Sansoji Tempel, kupujemy Luizce upragnione kimono, w które natychmiast się przebiera i chodzi w nim już do końca dnia. Robimy tez przejażdżkę riksza, docieramy do Sumida Park, gdzie z Japończykami spożywamy Bento, dochodzimy Pod SykTree Tower i wieczorem wracamy do hotelu, zahaczając o Sushi, gdzie w lokalu je się na stojąco, ryby codziennie dowożone prosto z łódki- takich frykasów jeszcze nie jedliśmy.
Japonia robi na nas bardzo pozytywne wrażenie, takie przykłady jak podgrzewana deska klozetowa, czy samo spuszczająca się woda, melodyjka po zagotowaniu się wody w czajniku to drobnostki które powodują uśmiech na buzi. Ludzie są niezwykle mili i spokojni, wszyscy się uśmiechają i w razie pytań próbują jak najlepiej pomoc. Bardzo dużo ludzi mówi po angielsku, nie mamy prawie wogole problemów z porozumiewaniem, nawet z panami w metro. Jak na razie jest rewelacyjnie…