Przestawiamy zegarki -1h i lądujemy o 21.30. Odprawa paszportowa i wędrujemy do wypożyczalni Sixt po zarezerwowane wcześniej auto. Okazuje się ze musimy dopłacić za ubezpieczenie, bo to co mamy i jest zapłacone razem z wypożyczeniem auta jest niehonorowane...? niezłe nas naciągają albo tatus coś pomylił ale nie ma wyjścia płacimy prawie drugie tyle co za auto...wow. pierwszy raz spotyka nas taka przygoda przy wypożyczaniu, jedyny plus ze mamy trochę lepsze auto, nowiutkie Renault Captur w dieslu ale skrzynia manualna. Jeszcze pierwsze szybkie zakupki w Spaar i robi się już późno ok 23.30 docieramy do naszego hotelu Staycity Aparthotels, Vini po drodze odpada,zasypia i zostaje z mamusia, a tatus z Luizka robią sobie jeszcze spacerek po okolicy