Condor podrzucił nas nowiutkim Airbusem i o czasie wylądowaliśmy w Larance. Przestawiamy zegarki +1 i szukamy transportu do hotelu. Taksówkarze wołają po 25 euro trochę przeginka wiec bierzemy autobusu który za nasza czwórkę i bagaże kasuje 3 euro i podwozi nas pod sam hotel. Hotelik mały, skromny, -apartamencik z kuchnia za 42 euro doba http://www.lysitheahotel.com/ Chwila odpoczynku, Luizka od razu z Vincentem wskoczyli do basenu, potem spacerek po okolicy- znajdujemy polski sklep- cos tam kupujemy, wieczorem nad morzem. Odpoczynek od 1 w nocy na nogach.