Ok 20 jesteśmy już padnięci i postanawiamy zjechać do pierwszego hotelu przy autostradzie jaki się pojawi. Trafiamy akurat na Courtyard by Marriott. Cena zabójcza ale jesteśmy wykończeni i leniwi żeby gdzieś czegoś szukać, także zostajemy, jemy kolacje, wariujemy z dzieciaczkami i idziemy spać z planem ze jutro ostatnia prosta do domu ok 800km (samochód cały czas bez mocy).