Ostatni dzien kiedy mamy auto. Lecimy na poludnie. Matala nad morzem libijskim - bardzo fajne hipisowskie miasteczko. Podobno kiedys hipisi mieszkali w jaskiniach wydrążonych w skale i zyli sobie nad morzem. Do tej pory sprzedaja recznie robione koraliki i tego typu podobne gifty. Naprawede bardzo fajne spokojne miejsce, trafilismy tam do prowdziwej greckiej tawerny gdzie jedzenie przygotowala na starsza pani w czerni i bylo pyszne. Wieczorem wracamy do hotelu. W trzy dni przejechalismy 830 km i oddajemy auto.