Po 62 godzinach od wypłynięcia z Aruby wracamy do Fort Lauderdale. Zero pytań na granicy i kolejny raz jesteśmy w USA- to już chyba siódmy. Rejs był fajny… lubimy pływać i będziemy jeszcze w ten sposób sobie podróżować. Co do linii Holland America to nie nasze klimaty i ich akurat nie jesteśmy w stanie polecić. Zbyt sztywno, zbyt dużo emerytów zbyt slaby serwis i wszystkie dodatki. Kabina z balkonem sprawdza się kolejny raz i nie mam szans bez niej normalnie, spokojnie funkcjonować.
Przenosimy się Uberem do Hollywood Marriott Beach niedaleko lotniska FLL ale przy samej plaży. Uber chciał nas dziś skroić, obwiózł do okola doliczając sobie prawie 2/3 planowanej ceny… krótka reklamacja do Ubera i po chwili oddają różnice :) Wieje ostro dziś i z plażowania lipa. Luizka za to bierze pierwsze lekcje surfingu i idzie jej to bardzo dobrze... :)