Pobudka dziś ciężka, nogi bola… śniadanie i o 11.30 jedziemy prywatnym transportem do Tibilisi. Samochód ten sam co wczoraj ale inny kierowca, w hotelu zegna nas cały menagment i recepcja razem 5 gostkow :). 230 km mija całkiem przyjemnie, droga raz lepsza raz gorsza ale prawie polowa to już dwa pasy w jednym kierunku.45 tysięczne Kutaisi i Gruzja która widzimy przez okna samochodów to takie nasze lata 95’ spokój na ulicach, ludzi w miarę mało, stare samochody, stare domy… Wjeżdżając do Milionowego Tibilisi czujemy się jakbyśmy trafili do innego kraju… mnóstwo ludzi, mnóstwo wypasionych samochodów, nowoczesne wieżowce… normalnie światowa metropolia. Meldujemy się w Radisson Blue Iveria Hotel przy starym mieście i uderzamy na jedzenie i na pierwszy obchód… Ok. 21 dzieciaczki jeszcze na basen i 23 spać