5 dni pełnego relaksu na nartach i basenach.
Jeździmy: Maiskogel- Kitzteinhorn- Maiskogel- Zell am See- Zell am See.
Stoki nieco bardziej wymagające niż we Francji. Dużo trzeba chodzić z nartami lub wjeżdżać gondolami, wyciągami, windami. Nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Żeby dostać się na lodowiec na 3029 metrów zajęło nam to ponad 2 h od wyjścia z hotelu. Bardzo duzo ludzi i bardzo słabe warunki na głównej górze lodowcu: Kizteinhorn- męczarnia i zero jazdy za to widoki mega. Vincent pierwszego dnia zaliczył potężnego dzwona na czarnym szlaku na który przez przypadek we mgle wjechaliśmy i już do końca wyjazdu był bardzo ostrożny ale tez bardzo dzielny. Po tym wyjeździe nasze dziciaczki moga już jeździć po wszystkich górach we wszystkich stopniach trudności. Najlepsze warunki to Zell am See- piękne stoki i piękne widoki… chyba jeszcze tu wrócimy. Po południa do 21 codziennie na basenach i saunach także święta wybitnie relaksujące. Pogoda każdego rodzaju, przez opady śniegu bardzo intensywne, mgłe do mega słońca.