To już koniec naszej czterotygodniowej przygody. Przez ten czas chodziliśmy tylko w klapkach lub na boso, nie założyliśmy zwykłych butów. Zobaczyliśmy wiele pięknych i ciekawych miejsc. Poznaliśmy mnóstwo ciekawych osób: przez parkę młodych Niemców, podróżujących taka sama traska co my tylko ze pociągiem- najpierw mieliśmy na campingu w Portugalii namioty obok siebie, następnie spotkaliśmy się w labiryncie uliczek w Medinie- mega pozytywni i uśmiechnięci, motocyklista Harley Davidson z Niemiec- uśmiechnięty i zadowolony otwarty na ludzi i nowe znajomości- podróżujący sam prze wschodnia Francję po zachodnia Hiszpanie i Portugalię z Frankfurtu nad menem. 2 polskich motocyklistów z Irlandii jadący w kierunku przeciwnym do Niemca, Polak podróżujący z zona wozem Kampingowym: emigrant mieszkający trochę we Francji trochę we Niemczech- 70 latek z mnóstwem ciekawych historii. i wiele innych ciekawych i kolorowych postaci. Podsumowując: najbardziej otwarci i uśmiechnięci co ciekawe są Niemcy potem Francuzi, najmniej: Hiszpanie- gburowaci, nie mówiący nawet dzień dobry. Portugalczycy tez z pewnym dystansem.
Przejechaliśmy 8700km trochę brzegiem oceanu atlantyckiego, trochę morza śródziemnego. Dotarliśmy do Afryki i nasze dzieci po raz pierwszy zobaczyły Czarny Lad. Nasza rodzinka jeszcze bardziej się zintegrowała i zżyła. To była piękna przygoda i piękne chwile...