Rano jedziemy do Tarify do portu i kupujemy bilety na ferry w dwie strony za 130 euro nasza, czwórkę z czego za Viniego 0:) Ferry 35 opóźniony płynie tez 35 minut i jesteśmy w Afryce. Cel naszej wyprawy zostaje osiągnięty a nasze dzieciaczki są pierwszy raz w Afryce. Zwiedzamy taksówka Nowe Miasto, potem obiadek i spacerkiem Medine, bazar, plaże. Ludzi ful, i turystów i handlarzy wszystkim i niczym. Po sześciu latach chociaż na jeden dzień jesteśmy znowu w Afryce... yuppie. Nie jest to co prawda taka Afryka jaka najbardziej lubimy- ale zawsze to Afryka i cieszymy się ze znowu tu jesteśmy a nasze dzieciaczki tez tu po raz pierwszy dotarły. Wieczorem opóźnionym o 40 minut ferry wracamy do Hiszpanii.