Korzystamy tym razem z biura ze Slaska, którego nazwy nie podamy ze względu ze jest bardzo słabe... Pierwszy i ostatni raz!
Po przejechaniu 1027km w 13 godzin z paroma przystankami docieramy do celu. Niestety początek nie jest obiecujący, Dzieciaczki dostają gorączki i bardzo kaszla, drugiego dnia przyjeżdża doktor, który stwierdza ze oskrzela są czyste ale wypisuje antybiotyk z którego cale szczęście nie musimy korzystać bo choroba po malu ustępuje. Lula tym razem zamiast jeździć niestety siedzi z Vincentem i babcia w pensjonacie. W przedostatni dzień zjechała sobie parę razy
Warunki na stokach w miarę dobre, słoneczko świeciło cały czas. Temperatura na dole dochodziła do 22 st. Jeden dzień otwarty był tylko jeden wyciąg ze względu na silny wiatrco spowodowało ze ok 11 nie było warunków do jazy. Poza tym główna kolejka łącząca dwie doliny również była zepsuta przez 3 dni. Także było kilka niemiłych niespodzianek. Na stokach dominowali Polacy a na parkingach samochody z naklejkami zamiast PL- SI. Co prawda nie znam takiego państwa które ma symbol SI ale może jest teraz okazja żeby się stworzyło- chętni do pomocy w obecnych czasach powinni się szybko znaleźć...
Ski info:
Tre Valli kompleks narciarski składający się z trzech dolin: San Pellegrino Pass, Moena - Alpe di Lusia i Falcade. Tereny narciarskie znajdują się na wysokości 1190 – 2513m npm. Sezon tutaj trwa od grudnia do polowy kwietnia. Na narciarzy czeka: 11km – czarnych, 46km czerwonych i 43km niebieskich. Sprawne wywożenie na stoki zapewnia 27 wyciągów w tym: 3 kabinowe, 15 krzesełek i 9 orczyków.
Dla nas osobiście ostatnie miejsce ze wszystkich odwiedzonych przez nas kurortów narciarskich...