Na piewrszy dzien jazdy wyznaczylismy sobie 960km które minęły bardzo dobrze z trzema przystankami i jednym godzinnym przymusowym postojem- korek na autostradzie w niemczech. Vini po wypadzie do Meksyku jest juz zachartowany i bardzo dobrze zniósł podróz, spiąc lub bawiac sie ze wszystkim w samochodzie. Luizka na totalnym luzie- dla niej takie eskapady nie robia juz kompletnie zadnego wrazenia, poprostu wsiada i jedzie:)
Robimy przerwe w Als Hotel za 60 euro trójka, zbaczając na chwile z niemieckiej autostrady do francji. Rano spowrotem do niemiec i przez szwajcarie na kompletnym luzie pokonując 540 km dojezdzamy do celu. Obczajamy miejscówke, spacerek, przygotowanie do jazdy, sanki z dziecmi i spac.