Rano pobudka i lecimy. Samochód załadowany na maxa, nie ma juz nawet gdzie igły wsadzic. Lecimy na wschód na granice z Litwą. Mamy szczescie ze dzis swieto bo jest bardzo mały ruch i po 8 godzinach docieramy do Szypliszek. Zatrzymujemy sie Jesionowym Gaju gdzie przywlokła nas przydrozna reklama. Miejscówka okazuje sie całkiem fajna, z gospodarzem ustalamy ze za 4 osoby i dziecko zapłacimy 125PLN jak sie rano okazało cena przez noc sie zmieniła wyglądało na to ze za sprawa małżonki gospodarza i zarzyczyli sobie 150PLN. Naciagacze... nie polecamy tego miejsca, poniewaz nie chodzi juz o pieniadza ale o sama umowe, gdzie umowa ustna jest tak samo ważna jak pisemna. Ale OK, płacimy. Wczesniej był pierwszy nasz podróżniczy gril i jak sie okazuje ostania tak naprawde ciemna noc...